Kraków - Wieża Ratuszowa, Kościół Mariacki
Jechaliśmy do Krakowa. W pociągu spotkaliśmy się z O i z K (sorki nie będę ujawniać ich imion). Trochę postaliśmy na korytarzu, trochę pochodziłam po wagonach i jakoś udało się dojechać bez większej nudy. Z PKP rozeszliśmy się do naszych noclegowni. Kiedy już urządziliśmy się na mieszkaniu wyszliśmy na zwiedzanie Krakowa. Najpierw jednak musieliśmy coś zjeść. Padło na pizzerię, w której po ogrodzie chodziły sobie trzy kotki. Następnie poszliśmy do Wieży Ratuszowej gdzie były zwariowane schody. Gdy z niej zeszliśmy znowu spotkaliśmy się z O i K. Poszliśmy zobaczyć Kościół Mariacki, w którym usłyszałam kilka ciekawych poglądów K. Tak swoją drogą ten kościoł wygląda epicko! Następnie poszliśmy do burgerowni, w której K chciał wziąć udział w challengu. Czyli zjeść bardzo pikantnego burgera. Niestety w tym dniu był on niedostępny i K zrobił focha. Postanowiliśmy wieczór spędzić nad Wisłą. Kupiliśmy napoje i chipsy i ruszyliśmy spacerkiem wzdłuż Wawelu.
ZOO Kraków, Muzeum Inżynierii Miejskiej
Jak już wiecie bardzo lubię ZOO. Dlatego pierwszym punktem wycieczki tego dnia było ZOO w Krakowie, gdzie nagrałam kilka filmików na YT. Najbardziej podobały mi się w tym ZOO hipcie karłowate, żyrafy, słonie, papugarnia oraz czerwone ptaki. Później poszliśmy do Muzeum Inżynierii Miejskiej, gdzie oglądaliśmy stare tramwaje. Mój tata bardzo lubi stare tramwaje i pociągi. Przyszła pora na jedzenie. Wybraliśmy Indyjską Restaurację, którą polecił mój wujek Marcin. Jadłam tam ostre dania. Tylko O narzekała na swoje jedzenie. W sumie żadnemu z nas nie smakowało danie, które sobie wybrała. Ostatnią atrakcją tego dnia był park rozrywki gdzie jeździłam na samochodzikach.
Rejs po Wiśle
W tym dniu płynęliśmy statkiem po Wiśle, a potem zjedliśmy obiad w the Mexikan – bardzo fajne miejsce i smaczne jedzenie, a Panie bardzo miłe. Odprowadziliśmy O i K na pociąg do Wrocławia, a następnie poszliśmy na wystawę wojenną Polski z klocków Lego (History Land). Przyszła pora i na nas aby opuścić Kraków i ruszyć do Wieliczki.
Wieliczka
W tym dniu zwiedziłam miasto Wieliczka. Byłam w Kopalni Soli, gdzie lizałam solne ściany! A potem bardzo chciało mi się pić. Pamiętajcie, jak chcecie lizać solne ściany to weźcie ze sobą dużo picia. Na Rynku w Wieliczce jest bardzo fajne malowidło, jak popatrzysz pod odpowiednim kątem to dopiero wtedy zobaczysz co na nim jest.
I to tyle z mojej Majówki, piątego dnia musieliśmy wracać.